Wyrwany z depresji – Marcin Molski
W dzieciństwie rodzice ciągali mnie do kościoła na siłę. Później nie chciałem mieć nic wspólnego z Bogiem. Ale poznałem Gosię, dzisiaj moją żonę, która miała wiele problemów, ale... była uśmiechnięta. I wierzyła.
Myślałem: jak to jest możliwe w tym świecie? Była przykładem takiego "bożego szaleńca". Dla mnie dojście do takiego miejsca było długim, frustrującym procesem, bo chciałem to zrobić sam. W końcu... poddałem się i Bóg zaczął mnie zmieniać. Przy tym uwolnił mnie od depresji, umocnił, dał mi też kościół - wspierającą rodzinę.