Z Bogiem trawa jest bardziej zielona – Łukasz Kowalik
W domu nie było tematu wiary. Ale dzięki babci jeździłem na obozy chrześcijańskie. Widziałem nawrócenia i pragnąłem tego na maksa. A potem wracałem i nic. Było coraz gorzej. Był też moment spotkania ze śmiercią, kiedy dotarło do mnie, że idę do piekła! Wołałem w myślach: Jezu, ratuj! Później odkryłem, że w moich poszukiwaniach zabrakło… Ducha Świętego. Nowego narodzenia.
Gdy poprosiłem o to Boga, spadł ze mnie wielki ciężar.
Dziś mam wszystko: bożą miłość, duchowego mentora, rodzinę, pracę, kościół – taki "życie do życia".